To bardzo ważne pytanie. Jeśli bowiem zmartwychwstanie Jezusa nie miało miejsca, zajmowanie się chrześcijaństwem nie ma sensu (1 Kor. 15, 17).
Wielu ludzi traktuje historię zmartwychwstania Jezusa jak legendę lub nadaje jej znaczenie wyłącznie symboliczne. Istnieje jednak szereg pytań, na które nie sposób sensownie odpowiedzieć przy założeniu, że zmartwychwstanie Jezusa jest fikcją.
Jeśli Jezus nie zmartwychwstał, jak wyjaśnić biblijne relacje mówiące o ludziach, którzy – po Jego śmierci – widzieli Go żywego?
Apostoł Paweł pisze (w jednym ze swoich listów), że zmartwychwstałego Jezusa widziało ponad pięciuset świadków. Większość z nich żyła, w czasie gdy Paweł pisał swój list (1 Kor. 15,6). Prawdziwość jego relacji łatwo było zweryfikować rozmawiając ze świadkami, na których się powoływał! Czyżby przeciwnicy rodzącego się ruchu Jezusa nie podjęli tego tropu? A jeśli podjęli, dlaczego nie upublicznili wyników dochodzenia? Nie były po ich myśli?
Pierwsi chrześcijanie byli ostro zwalczani przez miejscowe władze religijne oraz państwowe. Dlaczego przeciwnicy uczniów Jezusa tracili energię ścigając ich, zamykając do więzienia i zabijając, skoro wystarczyło pokazać Jego ciało? Nie było czego pokazywać?
Jeśli Jezus nie zmartwychwstał, czym wyjaśnić radykalną zmianę, która nastąpiła w Jego uczniach krótko po jego śmierci? Przerażeni, przygnębieni i bezradni chowają się przed światem. Wkrótce jednak odważnie – nie bacząc na niebezpieczeństwa – zaczynają głosić, że widzieli Jezusa. Tysiące ludzi nawracają się już w pierwszych dniach. Wszyscy tak łatwo uwierzyli w kłamstwo? Czy może dostrzegli w apostołach coś, czego nie byli w stanie wytłumaczyć inaczej, niż faktem zmartwychwstania Jezusa?
Obiektywni religioznawcy przyznają, że pisma Nowego Testamentu reprezentują bardzo wysoki poziom etyczny i ustanawiają wysokie standardy moralne. Bezstronni historycy przyznają zaś, że chrześcijaństwo dokonało moralnej rewolucji, wpływając na życie społeczne, prawodawstwo, kulturę itp. Czy to możliwe, że cały ten imponujący system etyczny został zbudowany na kłamstwie? Czy apostołowie – znani z prawego życia i zachęcający innych do odrzucenia zła – spreparowali historię o zmartwychwstaniu Jezusa? Czy – znosząc prześladowania i cierpiąc niedostatek – poświęcili życie głoszeniu kłamstwa? Spośród dwunastu apostołów, jedenastu nie doczekało starości – zginęli głosząc Ewangelię o Jezusie, który powstał z martwych! Dwunasty, doczekał sędziwego wieku, ale wierność Jezusowi przypłacił zesłaniem do obozu pracy. Oddali życie za coś, o czym wiedzieli, że jest kłamstwem? A może spotkanie zmartwychwstałego Jezusa sprawiło, że głoszenie prawdy o Nim stało się dla nich ważniejsze niż wygoda i ratowanie własnego życia?
Apostołowie ruszyli w świat głosząc Ewangelię. Pod koniec pierwszego wieku społeczności chrześcijańskie istniały już wgłównych miastach imperium rzymskiego, dwieście lat później setki wspólnot głosiły Ewangelię praktycznie we wszystkich głównych zakątkach imperium. Dziś, dwadzieścia wieków po narodzeniu Jezusa, Biblia (w całości lub we fragmentach) jest dostępna w ponad 2400 językach. Ewangelia zaś jest głoszona przez radio, telewizję, internet. dociera do wszystkich narodów świata. Dokładnie tak, jak to zapowiedział Jezus (Mat. 24:14; Łuk. 24:47). Przypadek? Czy może dowód na to, że Jezus wiedział, co mówi?
Każdego dnia, tysiące ludzi nawracają się do Boga, uznając Jezusa za Zbawiciela i doświadczając „nowego narodzenia" (Jan 3,3). Ich życie zmienia się. Doświadczają wolności, pokoju, przebaczenia. Mówią, że Jezus dał im moc do nowego życia.
Uzależnieni doznają uwolnienia. Oszuści zaczynają prowadzić uczciwe życie. Przestępcy wielbią Jezusa i pomagają innym. Przytłoczeni i cierpiący – dzięki Bożej mocy – potrafią stawiać czoła trudnościom. Ludzie prowadzący rozwiązłe życie zaczynają brzydzić się nieczystością i opowiadają innym o Bogu. Mimo że nie zobaczysz tego w TV, te rzeczy dzieją się każdego dnia, w każdej części świata. Zbiorowa histeria? Zbieg okoliczności? A może jednak kolejna rzecz, której nie sposób sensownie wyjaśnić bez uznania, że zmartwychwstanie Jezusa jest faktem.
Autor: Jarosław Jankowski
Ludzie zgodnie twierdzą, że Jezus był wielkim i mądrym nauczycielem, moralnym przywódcą religijnym, dobrym człowiekiem, a nawet prorokiem.
Jednak stwierdzenie, że Jezus jest Bogiem, to już inna kwestia.
Potężne egipskie piramidy świadczą o ówczesnej wiedzy w zakresie budownictwa i architektury, ale – w jeszcze większym stopniu – są mocnym świadectwem cywilizacji, która wierzyła w życie po śmierci. Na ziemi nie istnieje żadna cywilizacja i żadne plemię, które by takiej wiary nie podzielało.
Pytanie to zawiera w sobie pewien fundamentalny błąd. Zakłada, że na świecie istnieją dobrzy ludzie! W jaki sposób ocenić, kto jest dobry, a kto zły? Czy ty i ja jesteśmy dobrzy? Zawsze?
Biblijna odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna: „Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego" (Rzym. 3:10-12).
Co on o mnie myśli? – oto jest pytanie zadawane nie tylko przez dziewczynę zainteresowaną konkretnym chłopakiem, ale także nurtujące ludzi w wielu innych okolicznościach i sytuacjach.
Zazwyczaj nie jest nam obojętne to, co ludzie o nas myślą. Pytamy, słuchamy, reagujemy, odpieramy ataki, wyjaśniamy, dziękujemy za miłe słowa. Obchodzi nas nawet to, co myślą o nas nasi przeciwnicy.
My, ludzie, jesteśmy jedynymi istotami ziemskimi, które pytają o sens. Interesują nas trzy kwestie: Skąd pochodzę? Po co żyję? Dokąd zmierzam?
Wielu ludzi rozmyślało nad tym. Hans Lenk, filozof z Karlsruhe, zaznacza, że na gruncie filozofii nie możemy oczekiwać odpowiedzi na te pytania. Pisze on: „Filozofia bardzo rzadko daje ostateczne rozwiązania, gdyż jest ona dziedziną zajmującą się problemami, a nie dziedziną badań materialnych i ich wyników. Dla nas ważniejsza jest ewentualna nowa perspektywa problemu, niż częściowa odpowiedź na postawione pytanie".
„Zdumiewająca Łasko, jak słodki jest dżwięk, który ocalił nieszczęśnika takiego jak ja” (Amazing grace).
Są to pierwsze wiersze znanej pieśni „Amazing grace” („Zdumiewająca łasko”), napisanej około w 1750 roku. W tamtym czasie, autor pieśni, John Newton, był kapitanem statku, który przewoził niewolników z Afryki do Ameryki Północnej.
„I zaprosił go pewien faryzeusz, aby z nim jadł. Wszedłszy tedy do domu tego faryzeusza, zasiadł do stołu. A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku. I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem. Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica.
Pan Jezus i apostołowie często podkreślali wielkie znaczenie modlitwy. Nie tylko mówili o jej wartości, ale sami się modlili. Obecnie wiele osób nie modli się, ponieważ nie rozumieją wartości i korzyści płynących z modlitwy. Wielu modli się tylko wyuczanymi na pamięć modlitwami, sądząc, że tylko w ten sposób należy się modlić. Wielu traktuje modlitwę jako obowiązek, dlatego nie czerpie z niej żadnych korzyści. Czynimy niedbałe i często bezmyślne to, co robimy z obowiązku, a nie z miłości.
"Przeto i my, mając mając około siebietak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wtrawale w wyścigu, który jest przed nami" (Hbr 12,1).
Przeczytane słowa ukazują nam, jak Bóg musi postępować z nami, aby uczynić nas owocnymi i zdolnymi do odziedziczenia życia wiecznego w niebie. Czasami musi obchodzić się z nami surowo dla naszego dobra.
„Tedy Jezus, widząc tłumy, wstąpił na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. I otworzywszy usta swoje, nauczał ich, mówiąc: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na Mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami” (Ew Świętego Mateusza 5,1-12).
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą nasyceni”. W zasadzie, smutek jest naszym nieprzyjacielem. Niszczy nasze zdrowie i sprawia, że życie staje się gorzkie. Ktoś mógłby zapytać: "Jak smutek może być błogosławieństwem?”